Już za mniej niż dwa miesiące na ekrany polskich kin wyjdzie trzecia część filmowej adaptacji "Hobbita" w reżyserii Petera Jacksona. Nie wiem, jak Wy, ale ja nie mogę się wprost doczekać. Na pierwszej i drugiej części byłam tuż po premierze:)

Zapowiada się ciekawie, wreszcie dowiemy się, jak skończą się losy wyprawy pod Samotną Górę, losy Bilba, Gandalfa, Thorina oraz reszty krasnoludów (interesuje mnie zwłaszcza wątek Tauriel i Kilego, jeśli wiecie, o kim mówię). Mam nadzieję, że Jackson nie zawiedzie fanów twórczości Tolkiena i zakończy tę opowieść równie dobrze, jak ją rozpoczął. Wreszcie
zobaczymy też sceny klasycznej, wielkiej i ważnej walki, których w poprzednich częściach raczej nie było. "Hobbit, bitwa pięciu armii", jak sama nazwa wskazuje będzie przecież o Bitwie Pięciu Armii, jednej z najistotniejszych bitw trzeciej ery Śródziemia.
Zdjęcie nr 2 ze strony:
www.musingsbystarlight.com
Ja też nie mogę się doczekać filmu... Pójdziemy na niego całą rodzinką... tak jak na poprzednie części... :-)
OdpowiedzUsuńFajny blog... mnie się podoba :-)
Ja myślę, że Kili nie zginie. Dziwnym trafem ja też pójdę na film całą rodziną. Ciekawi mnie też wątek Gandalfa :)
OdpowiedzUsuń