środa, 26 sierpnia 2015

Utrącić łeb Bestii, czyli o Bogu, Apokalipsie i optymistycznym myśleniu

Hejka:) Zamiast zwyczajowych przeprosin (które naturalnie należą się Wam po mojej przeciągającej się niebytności) na wstępie przytoczę pewną makabryczną, acz bardzo plastycznie ukazującą dzisiejszy temat scenkę:

Jest sobie hodowca drobiu. Ów hodowca wychodzi pewnego pięknego dnia do swojego drobiu z tasakiem, łapie jedną z gęsi i odcina jej głowę (żeby ptaka zjeść w niedzielę na obiad). Martwe, jak się zdaje, zwierzę jeszcze przez jakiś czas biega* szaleńczo bez swojej gęsiej głowy, gnane drgawkami i impulsami ciała, do którego wciąż nie dotarło, iż jest niekompletne. Dopiero po dłuższej chwili (zbiwszy w międzyczasie gliniany dzbanek) tułów drobiu pada bezwładnie na ziemię.

Pyt.1 Kiedy drób był martwy i "pokonany" przez hodowcę (martwy z znaczeniu niezdolny do dalszego życia)?
Naturalnie w momencie obcięcia głowy.

Pyt.2 Czy w tym stanie (będąc martwym) mógł wyrządzić jakąś szkodę?
Oczywiście, zbił przecież gliniany dzbanek.

Pyt.3 Kiedy drób przestał się ruszać? 
Jakieś kilkanaście sekund po odcięciu głowy.

Dobrze... wystarczy tej makabrycznej historyjki i rozkładania jej na czynniki pierwsze... Ktoś może zapytać, jaki głębszy sens kryje się w opisanej scenie? Już wyjaśniam:
~ hodowca - Pan Bóg (a ściślej mówiąc Jezus; gdyby te dwa terminy dla kogoś nie były równoznaczne)
~ drób/gęś - szatan
~ odcięcie głowy - śmierć Jezusa na krzyżu, pokonanie zła
~ czas do bezwładnego upadku tułowia - czasy po Chrystusie aż do Apokalipsy
Teraz nieco się już rozjaśniło? Dały się słyszeć przed komputerami westchnienia "Acha... no jasne!" No dobrze, jest Bóg i coś o Apokalipsie, ale gdzie tu mowa o optymistycznym myśleniu (wśród tych odcinanych głów i tak dalej)? Zaraz sami dostrzeżecie. Otóż, Jezus pokonał szatana w momencie swojej śmierci za grzechy świata i chwalebnego zmartwychwstania. Wtedy utrącił mu łeb raz na zawsze, odniósł bezsprzeczne i druzgocące zwycięstwo, przekreślając definitywnie szanse na wygraną diabła.
Co to oznacza dla nas, współczesnych zjadaczy chleba? Ano oznacza, że jesteśmy w zwycięskim obozie! W armii, która jest "skazana na sukces"!
Nie jest to oczywiście pretekst do tego, by z lekkim sercem osiąść na laurach! Zło jeszcze drga. Miota się rozpaczliwie, wiedząc, że czas bezwładnego walnięcia o ziemię zbliża się nieubłaganie. "Osaczona bestia zawsze jest groźna"**. Musimy dołożyć nie lada wysiłków, by uchylić się przed tymi agonalnymi skurczami. By nie potłuc się, jak gliniany dzbanek z historyjki. Ale mamy prawdę, która może nas w tych wysiłkach podnosić na duchu: Zwycięstwo już się dokonało, Koniec Świata będzie tylko jego przypieczętowaniem.
Więc kiedy pozornie szatan zwycięża i aż chciałoby się zawołać: "Cóż może człowiek wobec takiej nienawiści?***" warto powiedzieć sobie: "Człowiek? Nic. Ale odpowiedź Boga brzmi: <Odwagi! Jam zwyciężył świat!>" A uwzględniwszy przy okazji, że słowa "Nie bój się!" występują w Biblii 356 razy (+ wspomniane wyżej "Odwagi!" na rok przestępny) możemy już całkiem spokojnie powtórzyć za Samwise'em Gamgee:
- Ale w końcu zły czas przemija. Usuwa się w cień. Nawet mrok przemija. Przyjdzie nowy dzień, a gdy wzejdzie słońce, tym czystszym rozbłyśnie światłem. [...] [Wierzymy] w to, że na tym świecie istnieje dobro. I że warto o nie walczyć*****.

Na koniec już, dwa słowa à propos walki właśnie, Apokalipsy, koni, rycerzy i mieczy. Słowa zaczerpnięte z książki, którą niedawno miałam szczęście nabyć (a do której nabycia skłoniły mnie wyłącznie słowa, które zaraz przytoczę) - "Przyczajony Chrystus, ukryty Bój, czyli o sekrecie <Bożej paranoi>" - serdecznie polecam, choć nie jest to powieść, a coś w rodzaju poradnika:

www.rtck.pl
U BOKU BOGA CAŁY KOSMOS WYRUSZY W BÓJ PRZECIW GŁUPOCIE
Rozumiesz? Przyjdzie kiedyś dzień pomsty. Bóg i Tobie pozwoli wyruszyć do ostatecznej
bitwy przeciw tym wszystkim siłom zła, które dziś Cię gnębią. Dostaniesz wspaniałego rumaka, żeby z całym Bożym wojskiem poszarżować wściekle na armię głupoty. Ale tylko od Ciebie zalezy, jak będzie wyglądać Twoja zbroja i jak sprawnie będziesz posługiwać się mieczem... Tak. Słusznie się domyślasz. Tu, na ziemi, jest Twoja kuźni i tu koszary, w których ćwiczysz sztukę duchowej walki. Jesteś wojownikiem, który czuwa cierpliwie w obozie, zaś Twoja modlitwa to trening przed Armagedonem. Módl się mało i nieregularnie, a wówczas - o ile dotrwasz do tego kosmicznego starcia po właściwej stronie - staniesz u boku Boga jak pajac: w jedną rękę włożą Ci plastikowy mieczy, w drugą chorągiewkę z napisem "Superman"... Mówię Ci, aniołowie na twój widok ze śmiechu pospadają z koni! Ale wystarczy, że się dziś przyłożysz, że codziennie wiernie wrócisz do tych ćwiczeń, a możesz mieć pewność, że sam Michał Archanioł zaprosi Cię do swego oddziału. Zatem...

Do zobaczenia na "białych koniach" (por. Ap19,14), bo to już wkrótce!******

* jest to udowodnione naukowo, nie wyssałam tego z palca:)
** Gandalf, Władca Pierścieni Dwie Wieże, J.R.R. Tolkien
*** Theoden, Władca Pierścieni Dwie Wieże film
**** J 16, 33
***** Władca Pierścieni Dwie Wieże film
****** "Przyczajony Chrystus, ukryty Bóg, czyli o sekrecie "Bożej paranoi", o. Fabian Błaszkiewicz SJ; publikacja nie ma na celu naruszenia praw autorskich