1. Jak to wygląda w teorii?
- Monarcha jest w teorii Bożym Pomazańcem - osobą namaszczoną przez Stwórcę i wybraną do sprawowania władzy nad ludem (chociażby w starożytnym Egipcie, Izraelu, w średniowiecznej Europie, a nawet w latach rządów Ludwika XIV i jemu podobnych [takie pochodzenie monarchy określił kongres wiedeński])
- Demokratycznie wybrana władza jest władzą mianowaną przez lud - to on decyduje, kto, na ile i w jaki sposób ma rządzić
2. Oba ustroje a prawo moralne
- Monarcha wydaje różne rozkazy i wprowadza różne ustawy, aczkolwiek odpowiedzialność za losy państwa znajduje się (w uproszczeniu) jedynie w jego rękach. Zatem jego błąd - to jego grzech.
- W demokracji bierzemy udział my wszyscy. Może się zatem okazać, że większość zagłosuje na partię lub ustawę, która kłóci się z naturalnym prawem Boskim. Podstawowy błąd popełniany w myśleniu o demokracji jest taki, że "to, co wybierze większość jest dobre", tymczasem w praktyce demokratyczne państwa europejskie zezwalają na aborcję, eutanazję i inne gorszące grzechy. Przykro mi to mówić, ale są to grzechy wszystkich tych, którzy poparli ustawy wprowadzające powyższe "zabiegi" oraz perwersje, a także tych, którzy głosowali na partie deklarujące przychylność dla nich.
3. Rządzący a interes państwa
- Monarcha, z jednej strony jest osobą, której bardziej powinno zależeć na dobru państwa:
- nie musi aż tak bardzo troszczyć się o poprawność polityczną - w końcu obywatele nie mają wiele do powiedzenia w kwestii jego wyboru, zatem może realizować wszystko dokładnie w zgodzie ze swoimi przekonaniami
- musi zostawić państwo w dobrej kondycji dla swoich następców
- (zakładając, że jest uczciwy) chce zbudować silny, niepodległy, bogaty i dostatni kraj (jest wizjonerem) i nie musi wpierw "przepychać" przez sejm stu tysięcy ustaw
- Monarcha, z drugiej strony jest osobą, która może chcieć się tylko "nachapać" dla siebie:
- może mieć do pewnego stopnia w nosie opinię obywateli
- skupia w rękach pełnię władzy
- może okazać się tyranem - siać zniszczenie i ciemiężyć
- W demokracji, z jednej strony więcej rzeczy może być zgodnych z interesem państwa:
- jeśli ktoś się "nie sprawdzi" zawsze można (łatwiej lub trudniej) go odwołać, więc "ci u góry" muszą się liczyć z opinią publiczną
- państwo jest mniej radykalne (to dobrze?), bo wiadomo, że większość obywateli pragnie tzw. "stabilności" i "letniości"
- W demokracji, z drugiej strony więcej rzeczy może być zgodnych jedynie z interesem "tych u góry":
- skandale i afery można rozwodnić, "bo zawinił premier, bo zawinił rząd, bo zawinił ten, tamten, i tych trzech"
- opinię publiczną można łatwo zmanipulować i wykorzystać do swoich działań
4. Oba ustroje a reformowanie państwa
- Monarchia jest praktycznie łatwiejsza w utrzymaniu (a przynajmniej tak powinno być). Poza tym, jeśli król pragnie reform, zwyczajnie je wprowadza. Uwzględniając przewrót i zmianę dynastii panującej, wciąż jest nieźle, gdyż nowy król "sprząta" po jednej osobie - swoim poprzedniku
- Demokracja jest droższa (zarówno w teorii, jak i w praktyce), ponieważ składa się z niezliczonych ministerstw, komisji, urzędów, sądów i tym podobnych rzeczy. Poza tym (jak zresztą widać dobrze po ostatnich wyborach), gdy zmienia się partia rządząca następuje "sprzątanie" po całym sztabie ludzi, i ludzi z nimi powiązanych, i rodzin tych ludzi, ich dzieciach, i teściach, i tych, którzy wyjechali sprytnie za granicę. Stąd chaos, a zanim nowy rząd pozmienia wszystko to, co jego zdaniem źle zrobił stary, następują kolejne wybory. Aby uchwalić coś (jakąś reformę) trzeba ją przepchać przez sejm i senat (o zamianie konstytucji już nie mówię!)
- Kiedy Polska była monarchią - była potężna. Jak zaczęła się sypać monarchia (liberum veto, szlachta, itd.) - sypnęła się i Polska
- Polacy nie są gotowi (i być może długo nie będą) na prawdziwą, zdrowo pojmowaną demokrację - przecież ponad 50% obywateli nie chodzi na wybory, zatem los ich kraju jest im obojętny
- Nawet ci, którzy chodzą nie zawsze rozumieją słowo demokracja - KOD chce obalić legalnie wybrany rząd, który wciąż ma poparcie większości obywateli
- De facto, Polska nigdy monarchią być nie przestała (szach-mat demokraci!!!), ponieważ
w 1656 roku król Jan Kazimierz w lwowskiej katedrze uroczyście uznał Matkę Bożą za Królową Polski. Stało się to w czasie potopu, już po zwycięskiej obronie Jasnej Góry przed Szwedami. I nigdy nie zostało anulowane! Na dodatek nasza Monarchini nie zmarła (jak wiemy, została z ciałem i duszą wzięta do nieba), tak więc "linia królewska" nie wygasła i wciąż mamy władcę na tronie! :) - Polsce potrzeba silnego władcy (mówię tu o władcy ziemskim), ponieważ laicka i liberalna Europa nie zdoła "wziąć się do kupy" (nie oszukujmy się). Jej społeczeństwa (polskie prawie) są tak "rozlazłe" i rozmiękczone, że z własnej woli nie będę potrafiły powrócić do właściwych, katolickich wartości. Chociażby w imię poprawności i tolerancji nie zakażą aborcji, "bo każdy ma swój wybór, i to, że ja jej nie popieram, nie oznacza, że inni nie mogą mieć do niej prawa". To jest problem demokracji... Natomiast król, jak wiadomo, nie będzie pytał nikogo o zdanie. Powie: "Koniec tego dobrego, zamykamy wszystkie kliniki! Zmieniamy prawo!" i wśród łkań oraz protestów ocali tysiące dzieci od śmierci, a naród od totalnego zepsucia moralnego.
www.youtube.com |
Warto obejrzeć:
O tym, że Polska jest monarchią
O tym, jak do tego doszło
O tym, jak powinien wyglądać "Powrót króla"
P.S. A tak à propos demokracji, to udało mi się ostatnio napisać malutki, satyryczny wierszyk. Usiądźcie wygodnie i posłuchajcie...
SŁÓW KILKA O DEMOKRACJI
Chłop.
Każdy wiem, kim był
chłop.
Było, no cóż,
chłopem,
po prostu.
A król był
królem,
rzecz jasna.
I nikt nie miał
żadnych wątpliwości.
A dziś?
O zgrozo!
Chłop doszedł do wniosku,
że będzie
stanowił prawo!
W imię, tak zwanej,
świętej demokracji.
A król?
Co tu dużo mówić...
Został zdegradowany
do roli
czysto wykonawczej.
Kiedyś, król wyjaśniał
chłopu, że
białe jest białe,
a czarne jest czarne.
A dziś?
O zgrozo!
Chłop doszedł do wniosku,
że czarne
jest białe!
W imię, tak zwanej,
świętej demokracji.
I przegłosował
ustawę w tej sprawie.
A król?
Co tu dużo mówić...
Został wyśmiany
za swoje
nieprzyszłościowe podejście.
25.04.16
P.P.S. Znalazłam również kilka memów (ale to tylko dla wytrwałych - demokraci - ostatnia szansa na wyłączenie komputera).
polishallied.salon24.pl |
zapytaj.onet.pl |
demotywatory.pl |
demotywatory.pl |
demotywatory.pl |
demotywatory.pl |