środa, 27 kwietnia 2016

Monarchia VS Demokracja, czyli co nieco o tęsknocie za królem...

Hejka:) Tak sobie ostatnio siedzę i rozmyślam... Co z moich rozmyślań wynika? Wynika nieposkromiona chęć posta naszpikowanego agitacją polityczną, o którym ten czy ów mógłby powiedzieć: "Ależ co ona wygaduje!". Żeby nie okazać się, jak większość osób zajmujących się polityką, monotematyczną (głosować na PO czy na PiS?), postanowiłam skupić się dziś na ustroju naszej kochanej Rzeczypospolitej Polskiej. I zestawić ów ustrój z innym równie sprawdzonym i równie długo (jeśli nie dłużej) istniejącym. Uwaaagaaa! Zaczynamy! W prawym narożniku MONARCHIA - zwiewna i ulotna, z rysami nieco podobnymi do ideału rycerza, w lewym - DEMOKRACJA - umięśniona, opalona, z rysami nieco podobnymi do przeciętnego imigranta.

1. Jak to wygląda w teorii?
  • Monarcha jest w teorii Bożym Pomazańcem - osobą namaszczoną przez Stwórcę i wybraną do sprawowania władzy nad ludem (chociażby w starożytnym Egipcie, Izraelu, w średniowiecznej Europie, a nawet w latach rządów Ludwika XIV i jemu podobnych [takie pochodzenie monarchy określił kongres wiedeński]) 
19 [...] lud [...] wołał: «[...] król będzie nad nami, 20 abyśmy byli jak wszystkie narody, aby nas sądził nasz król, aby nam przewodził i prowadził nasze wojny!» 21 Samuel wysłuchał wszystkich słów ludu i powtórzył je uszom Pana. 22 A Pan rzekł do Samuela: «Wysłuchaj ich żądania i ustanów im króla!» ( Biblia Tysiąclecia 1 Sm 8, 19-22)
  • Demokratycznie wybrana władza jest władzą mianowaną przez lud - to on decyduje, kto, na ile i w jaki sposób ma rządzić
Demokracja – system rządów i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli). (Wikipedia)


2. Oba ustroje a prawo moralne

  • Monarcha wydaje różne rozkazy i wprowadza różne ustawy, aczkolwiek odpowiedzialność za losy państwa znajduje się (w uproszczeniu) jedynie w jego rękach. Zatem jego błąd - to jego grzech.
  • W demokracji bierzemy udział my wszyscy. Może się zatem okazać, że większość zagłosuje na partię lub ustawę, która kłóci się z naturalnym prawem Boskim. Podstawowy błąd popełniany w myśleniu o demokracji jest taki, że "to, co wybierze większość jest dobre", tymczasem w praktyce demokratyczne państwa europejskie zezwalają na aborcję, eutanazję i inne gorszące grzechy. Przykro mi to mówić, ale są to grzechy wszystkich tych, którzy poparli ustawy wprowadzające powyższe "zabiegi" oraz perwersje, a także tych, którzy głosowali na partie deklarujące przychylność dla nich. 
Jeśli większość ma rację, jedzmy g**no. Miliony much nie mogą się mylić! ~ W. Łysiak.

3. Rządzący a interes państwa
  • Monarcha, z jednej strony jest osobą, której bardziej powinno zależeć na dobru państwa:
- będzie nim rządził prawdopodobnie dożywotnio, zatem musi ono "jakoś funkcjonować"
- nie musi aż tak bardzo troszczyć się o poprawność polityczną - w końcu obywatele nie mają wiele do powiedzenia w kwestii jego wyboru, zatem może realizować wszystko dokładnie w zgodzie ze swoimi przekonaniami
- musi zostawić państwo w dobrej kondycji dla swoich następców
- (zakładając, że jest uczciwy) chce zbudować silny, niepodległy, bogaty i dostatni kraj (jest wizjonerem) i nie musi wpierw "przepychać" przez sejm stu tysięcy ustaw
  • Monarcha, z drugiej strony jest osobą, która może chcieć się tylko "nachapać" dla siebie:
- nie jest szczególnie kontrolowany przez nikogo, zatem łatwo "zwędzić" to i owo
- może mieć do pewnego stopnia w nosie opinię obywateli
- skupia w rękach pełnię władzy
- może okazać się tyranem - siać zniszczenie i ciemiężyć


  • W demokracji, z jednej strony więcej rzeczy może być zgodnych z interesem państwa:
- rządzą ludzie wybrani przez naród, zatem kształtują oni państwo takie, jakiego chce większość
- jeśli ktoś się "nie sprawdzi" zawsze można (łatwiej lub trudniej) go odwołać, więc "ci u góry" muszą się liczyć z opinią publiczną
- państwo jest mniej radykalne (to dobrze?), bo wiadomo, że większość obywateli pragnie tzw. "stabilności" i "letniości"
  • W demokracji, z drugiej strony więcej rzeczy może być zgodnych jedynie z interesem "tych u góry":
- każdy z nich wie, że w następnej kadencji może się nie załapać na fotel posła, więc "chapie ile wlezie" teraz, póki ma jakąś władzę
- skandale i afery można rozwodnić, "bo zawinił premier, bo zawinił rząd, bo zawinił ten, tamten, i tych trzech"
- opinię publiczną można łatwo zmanipulować i wykorzystać do swoich działań

4. Oba ustroje a reformowanie państwa
  • Monarchia jest praktycznie łatwiejsza w utrzymaniu (a przynajmniej tak powinno być). Poza tym, jeśli król pragnie reform, zwyczajnie je wprowadza. Uwzględniając przewrót i zmianę dynastii panującej, wciąż jest nieźle, gdyż nowy król "sprząta" po jednej osobie - swoim poprzedniku
  • Demokracja jest droższa (zarówno w teorii, jak i w praktyce), ponieważ składa się z niezliczonych ministerstw, komisji, urzędów, sądów i tym podobnych rzeczy. Poza tym (jak zresztą widać dobrze po ostatnich wyborach), gdy zmienia się partia rządząca następuje "sprzątanie" po całym sztabie ludzi, i ludzi z nimi powiązanych, i rodzin tych ludzi, ich dzieciach, i teściach, i tych, którzy wyjechali sprytnie za granicę. Stąd chaos, a zanim nowy rząd pozmienia wszystko to, co jego zdaniem źle zrobił stary, następują kolejne wybory. Aby uchwalić coś (jakąś reformę) trzeba ją przepchać przez sejm i senat (o zamianie konstytucji już nie mówię!)
5. Kilka spostrzeżeń z naszego podwórka
  • Kiedy Polska była monarchią - była potężna. Jak zaczęła się sypać monarchia (liberum veto, szlachta, itd.) - sypnęła się i Polska
  • Polacy nie są gotowi (i być może długo nie będą) na prawdziwą, zdrowo pojmowaną demokrację - przecież ponad 50% obywateli nie chodzi na wybory, zatem los ich kraju jest im obojętny
  • Nawet ci, którzy chodzą nie zawsze rozumieją słowo demokracja - KOD chce obalić legalnie wybrany rząd, który wciąż ma poparcie większości obywateli
  • De facto, Polska nigdy monarchią być nie przestała (szach-mat demokraci!!!), ponieważ
    w 1656 roku król Jan Kazimierz w lwowskiej katedrze uroczyście uznał Matkę Bożą za Królową Polski. Stało się to w czasie potopu, już po zwycięskiej obronie Jasnej Góry przed Szwedami. I nigdy nie zostało anulowane! Na dodatek nasza Monarchini nie zmarła (jak wiemy, została z ciałem i duszą wzięta do nieba), tak więc "linia królewska" nie wygasła i wciąż mamy władcę na tronie! :)
  • Polsce potrzeba silnego władcy (mówię tu o władcy ziemskim), ponieważ laicka i liberalna Europa nie zdoła "wziąć się do kupy" (nie oszukujmy się). Jej społeczeństwa (polskie prawie) są tak "rozlazłe" i rozmiękczone, że z własnej woli nie będę potrafiły powrócić do właściwych, katolickich wartości. Chociażby w imię poprawności i tolerancji nie zakażą aborcji, "bo każdy ma swój wybór, i to, że ja jej nie popieram, nie oznacza, że inni nie mogą mieć do niej prawa". To jest problem demokracji... Natomiast król, jak wiadomo, nie będzie pytał nikogo o zdanie. Powie: "Koniec tego dobrego, zamykamy wszystkie kliniki! Zmieniamy prawo!" i wśród łkań oraz protestów ocali tysiące dzieci od śmierci, a naród od totalnego zepsucia moralnego. 
Zatem módlmy się o "Powrót króla". Żeby był on mądry, bogobojny i szlachetny. A jednocześnie pamiętajmy, że przy Końcu Świata nic nie rozegra się demokratycznie - Bóg powie: "Trąby anielskie!" i  zabrzmią trąby. Zatem idealnym (bo Boskim) ustrojem jest...  MONARCHIA!
www.youtube.com


Warto obejrzeć:
O tym, że Polska jest monarchią 
O tym, jak do tego doszło 
O tym, jak powinien wyglądać "Powrót króla" 

P.S. A tak à propos demokracji, to udało mi się ostatnio napisać malutki, satyryczny wierszyk. Usiądźcie wygodnie i posłuchajcie...

SŁÓW KILKA O DEMOKRACJI

Chłop.
Każdy wiem, kim był
chłop.
Było, no cóż,
chłopem,
po prostu.

A król był
królem,
rzecz jasna.
I nikt nie miał
żadnych wątpliwości.

A dziś?
O zgrozo!
Chłop doszedł do wniosku,
że będzie
stanowił prawo!
W imię, tak zwanej,
świętej demokracji.

A król?
Co tu dużo mówić...
Został zdegradowany
do roli
czysto wykonawczej.

Kiedyś, król wyjaśniał
chłopu, że
białe jest białe,
a czarne jest czarne.

A dziś?
O zgrozo!
Chłop doszedł do wniosku,
że czarne
jest białe!
W imię, tak zwanej,
świętej demokracji.
I przegłosował
ustawę w tej sprawie.

A król?
Co tu dużo mówić...
Został wyśmiany
za swoje
nieprzyszłościowe podejście.

25.04.16

P.P.S. Znalazłam również kilka memów (ale to tylko dla wytrwałych - demokraci - ostatnia szansa na wyłączenie komputera).
polishallied.salon24.pl

zapytaj.onet.pl
demotywatory.pl
demotywatory.pl
demotywatory.pl
demotywatory.pl

środa, 13 kwietnia 2016

Historia sflaczałego balonika, czyli metafora życia kobiety na przykładzie mnie samej

Hejka:) Tak, wiem - nie było mnie tu od niepamiętnych czasów... Ale powróciłam! I oto jestem! Jestem i znów mam potrzebę pisania Wam o moich dylematach, problemach oraz radościach. Zatem do dzieła!
Co Wam przychodzi do głowy, gdy słyszycie słowo: "OKRES"? Hmm? Taa... Każda z nas mogłaby o nim napisać książkę. Powoduje plamy na ubraniach, pryszcze na twarzy, tłuszczy włosy i odzywa się bólem brzucha. Niszczy humor, utrudnia podejmowanie decyzji, przeszkadza w relacjach z ulubioną przyjaciółką lub ukochanym chłopakiem. Jednym słowem: KOSZMAR! Ostatnio dowiedziałam się, że ma on wpływ nawet na naszą wagę (poważnie: wahania nawet do dwóch kilo podczas pełnego cyklu!). Wniosek? Trzeba nauczyć się z nim żyć, bo uniknąć się go nie da. Ale ponadawać sobie można:)
Ostatnio wpadłam na zacne zobrazowanie stanu kobiety podczas poszczególnych faz cyklu. Wyobraźmy sobie Wesoły Balonik. Jest mu dobrze, bo jest nadmuchany i pełen chęci do życia (faza płodna). Niestety, w pewnym momencie przylatuje wredna pszczółka i swoim wrednym żądełkiem przebija balonik (faza niepłodna). Balonik flaczeje, robi się oklapły i smutny (miesiączka). Następnie ktoś zacny znajduje ów sflaczały balonik i przy pomocy plastra oraz pompki doprowadza go do stanu napompowania i zadowolenia. Dalej fazy następują od początku. I tak w kółko...
Ja jestem w fazie Smutnego Sflaczałego Balonika. Małego, samotnego, zdołowanego i opuszczonego przez wszystkich... Bardzo smutnego...
Stąd po części dzisiejszy post. Poszukam w nim (chyba nie po raz pierwszy?) sposobu na nadmuchanie balonika. Motywujących piosenek, obrazków i tak tam innych...

1. KEEP HOLDING ON
Natknęłam się na nią stosunkowo dawno, ale nie miałam wcześniej okazji, by Wam ją przedstawić. Tekst, jak dla mnie, jest bardzo pozytywny:) (chętnym polecam sprawdzenie na www.tekstowo.pl co znaczą słowa - choć myślę, że większość rozumie je po angielsku)

You're not alone
Together we stand
I'll be by your side, you know I'll take your hand
When it gets cold
And it feels like the end
There's no place to go
You know I won't give in
No I won't give in

Keep holding on
'Cause you know we'll make it through, we'll make it through
Just stay strong
'Cause you know I'm here for you, I'm here for you
There's nothing you could say
Nothing you could do
There's no other way when it comes to the truth
So keep holding on
'Cause you know we'll make it through, we'll make it through

So far away
I wish you were here
Before it's too late, this could all disappear
Before the doors close
And it comes to an end
With you by my side I will fight and defend
I'll fight and defend
Yeah, yeah

Keep holding on
'Cause you know we'll make it through, we'll make it through
Just stay strong
'Cause you know I'm here for you, I'm here for you
There's nothing you could say
Nothing you could do
There's no other way when it comes to the truth
So keep holding on
'Cause you know we'll make it through, we'll make it through

Hear me when I say, when I say I believe
Nothing's gonna change, nothing's gonna change destiny
Whatever's meant to be will work out perfectly
Yeah, yeah, yeah, yeah

A oto teledysk (zastrzegam, że nie oglądałam, więc nie wiem, jaki jest)

2. DON'T YOU WORRY CHILD
Tą piosenkę odkryłam w podobnym czasie, co poprzednią. Całego tekstu nie rozumiem, ale sam refren wystarcza, by się nieco zmotywować:

Don't you worry, don't you worry child
See heaven's got a plan for you
Don't you worry, don't you worry now
Yeah!
( Nie martw się, dziecko, 
Spójrz, niebiosa mają co do ciebie plan.
Nie martw się)

Również polecam znalezienie na tekstowo.pl, a oto i teledysk do tej piosenki (i znów - nieobejrzany przeze mnie)


3.SKY'S STILL BLUE
Kolejne odkrycie sprzed paru tygodni, znów przepiękne słowa (w szczególności refrenu) oraz motywujący tytuł: "Niebo jest wciąż niebieskie". Tutaj pozwolę sobie wstawić teledysk do tej piosenki z samym tekstem, bo to jest najlepszy jaki znalazłam.




4. Trzy w jednym, czyli Celtic Woman - Tír na nÓg (feat Oonagh, Oonagh - Gäa oraz Oonagh - Eldamar (swoją drogą, "Eldamar" to elficka twierdza u Tolkiena:)
Natknęłam się na wszystkie trzy wczoraj i tak mnie wkręciły (jako, że to muzyka folkowa), że po prostu muuuszę się nimi z Wami podzielić. A oto odpowiednio teledyski:

5. TIME OF OUR LIVES
Najlepsze zostawiłam na koniec - ta piosenka jest po prostu niesamowita! Kiedy słuchałam ją pierwszy raz, to się wzruszyłam. Tekst jest taki piękny... (a tłumaczenie na tekstowo.pl moim zdaniem nie oddaje sensu słów).

This is where the chapter ends
a new one now begins
time has come for letting go
the hardest part is when you know

All of these years when we were here are ending
but I'll always remember

We have had the time of our lives
and now the page is turned
the stories we will write
we have had the time of our lives
and I will not forget the faces left behind
it's hard to walk away from the best of days
but if it has to end, I'm glad you have been my friend
in the time of our lives

Where the water meets the land
there is shifting in the sand
like the tide that ebbs and flows
memories will come and go

All of these years when we were here are ending
but I'll always remember

We have had the time of our lives
and now the page is turned
the stories we will write
we have had the time of our lives
and I will not forget the faces left behind
it's hard to walk away from the best of days
but if it has to end, I'm glad you have been my friend
in the time of our lives

We say goodbye, we hold on tight
to these memories that never die
We say goodbye, we hold on tight
to these memories that never die

We have had the time of our lives
and now the page is turned
the stories we will write
we have had the time of our lives
and I will not forget the faces left behind
it's hard to walk away from the best of days
but if it has to end, I'm glad you have been my friend
in the time of our lives
I'm glad you have been my friend in the time of our lives

Sami interpretujcie to jak chcecie:) A oto teledysk (znów z LotR, tak wiem:)

Taaak... Tak to w skrócie wygląda: z jednej strony rozpacz przedokresowa, z drugiej euforia podczas słuchania piosenek. Ale... czy ja jedna?

P.S. Jeszcze jedno, na dobry humorek: komiks autorstwa mnie samej - "Historia Sflaczałego Balonika" - miłego czytania:)

P.P.S. Zajrzyjcie do moich wierszy - tam też pojawił się nowy tekst (znowu apokaliptyczny... może ja jestem zwiastunem końca świata? Bo Koniec jest... BLISKI!!! Taki żarcik:)
P.P.P.S. Tak wygląda Wesoły Niesflaczały Balonik:)
www.balonsuslemeorganizasyon.com