sobota, 27 sierpnia 2016

W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie, czyli o moich wczasach z rodziną:)

Hejka wszystkim! Witam po (jak zwykle?) długiej i nieuzasadnionej przerwie.
Jest wiele tematów, na które mam zamiar w najbliższym czasie pisać (lub o których po prostu nie wypada nie napisać), ale na początek coś łatwego, prostego i przyjemnego.
WAKACJE!!!
Jak może zorientowaliście się po tytule tego postu, ja wybrałam się z rodzinką do Szczebrzeszyna:) Zapraszam na krótką wycieczkę szlakiem moich wakacyjnych przygód!

1. SZCZEBRZESZYN
Jesteśmy w małym, urokliwym miasteczku. Po lewej, proszę wycieczki, słynny pomnik chrząszcza. Wokół, jak okiem sięgnąć stare domy i domeczki - nieraz drewniane, pokryte od góry strzechą. Na niewielkim wzgórzu zarośnięte ruiny zamczyska z czasów (!!!) pierwszych Piastów. Dwa kościoły katolickie, cerkiew i synagoga, przerobiona na dom kultury. Ludzie niezbyt zamożni (no cóż, urok wschodnich kresów), acz niezwykle mili. W uliczce opodal rynku najpyszniejsze lody i najdroższa pizza. Tu i ówdzie, otwarte dla turystów, galerie malarstwa prywatnych artystów. Nieco za miastem żydowski cmentarz (bardzo dziwnie jest widzieć cmentarz bez krzyży) oraz piękny, lessowy wąwóz.
ZWIERZYNIEC
Przed nami, proszę wycieczki, desperatka, która przed chwilą zjechała po linie z ogromnego drzewa, uprzednio wspiąwszy się na nie po chwiejnej, niezbyt przyjemnej drabinie. Droga jej zjazdu wiodła nad niewielkim jeziorkiem.
Warto zaznaczyć, że owa desperatka ma lęk wysokości.
Dalej, proszę wycieczki, mamy kościół na wodzie, knajpkę z pysznymi goframi i stoisko z wojskową grochówką. Tamtą ścieżką można się dostać do Roztoczańskiego Parku Narodowego. Zwierzyniec oferuje również niezliczoną ilość spływów kajakowych. Pracowniczka naszego biura podróży przetestowała jeden z nich.
Spokojnie, nie zatonęła:)


ZAMOŚĆ
Oto perła renesansowego budownictwa! Miasto wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zachwyca otoczoną szczelnie murami starówką. Mieści się w nim również muzeum broni, począwszy od szabli i pałaszów, a skończywszy na czołgach i samolotach. Wieczorami na rynku wyświetlane są filmy, takie jak "Zjawa", "Miasto szpiegów", czy "Obrońcy skarbów" (filmy może i fajne, ale siedź tu na rynku, w nocy, przy 10 stopniach, przez dwie godziny!). Zmęczeni turyści mogą wypocząć w parku, wśród drzew i kwiecia oraz zjeść pyszną pizzę w pobliskiej restauracji.

Oprócz tego zachęcam do zwiedzania takich miejscowości, jak Krasnobród (założony zapewne przez brodatych krasnoludów), czy Bagno.

MIGAWKI Z GŁUPAWKI:)
TU BRODZĘ PO KOSTKI W LODOWATEJ WODZIE ZE STRUMYKA.

TAAA... NIE MA TO JAK KICHAĆ NA ZDJĘCIU...
TU JA Z WIELKĄ MUSZLĄ:)
A TU ODNAJDUJĘ SWOJEJ POWOŁANIE (DO CIACHANIA TOPORKIEM!)
TU PODRYWAM PRZYSTOJNEGO PILOTA Z CZASÓW II WOJNY
TU ZOSTAJĘ PRZYŁAPANA NA SZAMANIU KIEŁBASKI
MIGAWKI Z PODGLĄDANIA DZIKIEJ PRZYRODY!
ŻMIJA. RACZEJ NIEMIŁE STWORZENIE (ZWŁASZCZA, JEŚLI KTOŚ SIĘ PANICZNIE BOI WĘŻY)
MÓJ PIES PRZYPADKOWY MIESZKANIEC LASU:)
LATARNIA Z NARNII!
ZDJĘCIE ZROBIONE PRZEZ ZGUBIONYCH W ŚRODKU LASU TURYSTÓW
SZLAK NIEWIELKICH WODOSPADZIKÓW:)
KAMIENIE POWIĄZANE SZNURKAMI NA DRZEWIE?
LIŚĆ LEWITUJĄCY W POWIETRZU...
Na razie to tyle. Mam nadzieję, że Wam się podobało:) Trzymajcie się ciepło i korzystajcie z ostatnich dni wakacji!
P.S. Zmieniłam trochę układ i wygląd bloga, co o nim sądzicie?
P.P.S. Sorry, że tak nieskładnie i szybko. Wkrótce postaram się napisać coś mądrzejszego:)