Zanim ukażę wam moją powiastkę jeszcze jedno ogłoszenie: 21 PAŹDZIERNIKA wypadają pierwsze urodzinki mojego bloga. W związku z tym ogłaszam konkurs na powiastkę właśnie. Coś w miarę krótkiego, dosyć lekkiego i związanego z tą stronką (z całym blogiem, "moją opowieścią" - alternatywna dalsza część lub z jednym konkretnym postem). Bez obaw, edytor tekstu, a w ostateczności ja, poprawimy błędy, więc dla wszystkich droga otwarta. Zaznaczam jedynie, że każde opowiadanie zostanie opublikowane, więc wysyłając je na mój adres email: maron-ka@wp.pl automatycznie wyrażacie na to zgodę. Zatemperujcie ołówki, przetrzyjcie klawiaturę i do dzieła! Liczę na Was:)
A teraz nareszcie moje historyjka:
Noc filmowa
Bohaterowie:
- Maedhros/ Maitimo/
- Maglor
- Celegorm
- Caranthir
- Amras
- Amrod - synowie Feanora
- Fingon
- Turgon - synowie Fingolfina
- Angrod
- Finrod - synowie Finarfina
- A
teraz... giń! - czarna postać z tryumfalnym uśmiechem wbiła
miecz prosto w serce jednego z głównych bohaterów.
Po
pokoju rozszedł się jęk rozpaczy i zawodu, Finrod wzdrygnął się
i odwrócił wzrok, gdy ze śmiertelnej rany bluznęła krew,
natomiast Turgon zdegustowany odłożył miskę z popcornem.
- Przecież
to paskudne... - jęknął Maglor również będący na skraju
wytrzymałości.
- Tak!
- dołączył się solidarnie Fingon. - Kto w ogóle wpadł na
pomysł, by oglądać coś takiego?
- Cicho!
- syknął Caranthir. - „Angband. Przebudzenie*” to klasyka
gatunku.
- Też
mi klasyka! - żachnął się Turgon. - Tony czerwonej farby, rzeź
i spadające co chwilę głowy!
- Jeśli
nie dajesz rady, to idź do dziewczyn i oglądaj z nimi jakieś
„love story”. - poradził słodkim głosem Celegorm.
Turgon
rzucił mu mordercze spojrzenie, ale nic nie odpowiedział.
- Kochani!
- Maedhros miał nietypowo pojednawczy humor. - Spokojnie. Moim
zdaniem film jest warty oglądania, ponieważ wciąż żyje ona... -
oznajmił z rozbrajającym uśmiechem, wlepiając maślane
spojrzenie w smukłą elfkę na ekranie. - Gdyby nie to, faktycznie
zastanawiałbym się nad sensem dalszego oglądania. Ale skoro wciąż
jest na kogo patrzeć, myślę, że wasz spór... - tu zamilkł
niespodziewanie.
Czarna
postać, ta sama zresztą, co poprzednio celowała właśnie w piękną
dziewczynę ostrzem swego paskudnego miecza.
- Nie!
- wrzasnął z rozpaczą Maedhros. - Ona ma przeżyć!
Jakby
na złość jego prośbie wojownik ciemności zbliżył się do swej
ofiary i szepnął z uśmiechem: „Zdychaj, suko!”, po czym z
ogromną satysfakcją pchnął w przód mieczem. Z kolejnej
śmiertelnej rany bluznęła krew. Elfka zachwiała się na nogach i
upadła bezwładnie do stóp swego oprawcy.
Twarz
najstarszego syna Feanora stężała gdzieś pomiędzy rozpaczą a
gniewem, zaś jego oczy zapłonęły niebezpiecznie, co było
wyraźnym sygnałem, że Maedhros, delikatnie mówiąc, nie jest
zadowolony z tego, co się stało.
- Kto
– zaczął powoli cedząc każdą literę. - Wpadł na pomysł, by
oglądać ten żałosny, zakłamany, okrutny i nieszczęśliwy
filmy, hmm...?
W
pokoju zaległa idealna cisza, przerywana jedynie odgłosami bitwy
toczącej się na ekranie.
- Caranthirze?
- głos Maedhrosa niemal ociekał trucizną.
- Mój
drogi Maitimo! - Fingon postanowił nie dopuścić do rękoczynów.
- Teraz ja ci powiem: Spokojnie. Nie warto nawet dociekać, kto był
na tyle niemądry. - tu puścił w stronę Caranthira coś na
kształt złośliwego uśmiechu. - Myślę, że po prostu należy
wybrać inny film i po sprawie. Co ty na to? Timo?
- Niech
będzie... - jęknął Maedhros tonem rozbrojonego. - Jakieś
propozycje?
- Obejrzyjmy
„Historię Berena i Luthien**”. - zasugerował z zapałem Finrod.
- Taa...
dlatego, że jesteś jednym z bohaterów? - Celegorm nie zamierzał
dopuść do takiego rozwoju wypadków.
- Tak.
Właśnie dlatego. - obruszył się tamten. - Zagrał mnie bardzo
przystojny aktor - Orlando Bloom, jeśli się nie mylę...
- Mylisz
się! - przerwał mu z zadowoleniem syn Feanora. - Orlando zagrał
Legolasa we „Władcy Pierścieni”.
- Poza
tym – do rozmowy wtrącił się Turgon. - Chyba nie powiesz mi
Finrodzie, że uważasz go za przystojnego?
- I
ty Brutusie przeciwko mnie?... - jęknął z goryczą syn Finarfina.
- Orlando
nie jest przecież przystojny! - Turgon upierał się przy swoim.
- Nie
jest w filmie, bo musiał zagrać jednego z Leśnych Elfów, -
Angrod postanowił wyjaśnić sytuację. - a ci, jak wiemy do
przystojnych nie należą.
Maglor
wybuchnął śmiechem, na tę uwagę. Maedhros również, lecz z
opłakanym skutkiem, miał bowiem w ustach pełno popcornu, który
przy nagłym napadzie wesołości wypadł mu z buzi i rozsypał się
po kanapie.
- Maitimo!
- Fingon szturchnął go z rozdrażnieniem w ramię. - Co ty
wyrabiasz!
- Wracając
do filmu... - Celegorm starał się opanować ogólne rozprzężenie.
- Jakieś inne pomysły?
- Może...
- zastanawiał się głośno Amras. - Może... „Świat według
Eldarów***”?
- Nieee...
- jęknęli jednocześnie synowie Finarfina i Fingolfina.
- To
może... - Amras nie zamierzał się poddawać. - Może... „Gra o
Silmarille. Taniec ze smokami****”?
- Zbyt
długie... - zaprotestował Maedhros. - I zbyt przewidywalne.
- W
takim razie... - Amrod postanowił wesprzeć brata. - Co powiecie na
„Tożsamość Maglora*****”?
- To
jest taki film? - zainteresował się Maglor.
- Owszem.
- zapewnił młodszy brat.
- A
kto mnie gra? - dopytywał się tamten.
- A
bo ja wiem! - obruszył się Amrod. - Jakiś aktor... Leonardo Di
Caprio, albo ktoś taki...
- Kiepskie.
- ocenił chłodno Maedhros.
- Co?!
- Maglor obrócił na brata zdumione spojrzenie.
- Mówię,
że z pewnością to kiepski film. - wyjaśnił tamten. - Bo filmy z
Di Caprio są kiepskie.
- Nie!
- Maglor nie zamierzał dać za wygraną.
- Moim
zdaniem są genialne. - dodał solidarnie Fingon.
Syn
Feanora zmierzył ich groźnym wzrokiem, po czym z politowaniem
przewrócił oczyma.
- Nie
znacie się. - mruknął z wyższością.
- Kochani!
- do akcji wkroczył ponownie Finrod. - Chyba nie pokłócicie się
o Di Caprio albo o film, co? Moim zdaniem fajnie byłoby obejrzeć
coś lekkiego i zabawnego... na przykład... „Przygody Kubusia
Puchatka”, hmmm...?
Twarz
Maedhrosa niespodziewanie rozpogodziła się, a nawet przez chwilę
zagościło na niej wzruszenie.
- To
jest bajka mojego dzieciństwa... - szepnął z rozczuleniem. - Ja
jestem za!
- Ja
również. - dał za wygraną Fingon. - Nie ma, jak Kubuś Puchatek!
- I
Prosiaczek. - dodał Maglor.
- I
Sowa. - rzucił, niby przypadkiem Celegorm.
- I
Kłapouchy. - wtrącił Turgon.
- I
Maleństwo. - zaznaczył Finrod.
- I
Królik. - uzupełnili jednocześnie Amrod i Amras.
- I
Tygrysek. - dodał Angrod.
- No
i Kangurzyca. - westchnął udobruchany Caranthir. - Niech będzie,
Kubuś Puchatek...
*
* *
Galadriela
ziewnęła i przeciągnęła się w ten, właściwy dla płci pięknej
sposób. Po dwóch godzinach siedzenia na kanapie każdemu drętwieją
nogi i ręce.
- Ciekawe,
jak idzie chłopakom? - rzuciła do przechodzącej obok Aredheli.
Ta, niosąc właśnie puste pudełko po popcornie, wzruszyła
ramionami.
- Pewnie
oglądają jakąś krwawą jatkę. - odparła obojętnie.
- Chyba
nie... - Galadriela pochyliła się nad drzwiami do pokoju synów
Feanora. - Bo są nadspodziewanie cicho.
- Hmmm...
to może jakiś horror? - zasugerowała tamta. - Są cicho, ponieważ
boją się drgnąć ze strachu.
- Nie
sądzę... - kuzynka nie wyglądała na przekonaną. - Zbyt mało
upiornych odgłosów... Zaraz, zaraz... - Galadriela przysunęła
ucho do dziurki w drzwiach, szybko jednak odsunęła je ze
zdumieniem. - Niemożliwe... - mruknęła do samej siebie.
- Co?
- Aredhela podeszła i również zaczęła nasłuchiwać.
- „Kubuś
Puchatek”?! - wyszeptały po chwili jednocześnie, całkiem zbite
z tropu.
Jakby
na potwierdzenie tych niedorzecznych przypuszczeń z wnętrza dał
się słyszeć zrozpaczony głos Maedhrosa:
- Nie!
Nie zabijajcie Hefalumpa!
- Tak,
oszczędźcie go! - wtórował bratu Maglor.
Następnie
zabrzmiało coś na kształt pociągania zakatarzonym nosem.
- Dosyć
tego! Wchodzę! - Galadriela niczym komandos pchnęła nogą drzwi
pokoju.
Obrazek,
jaki ujrzała w środku był doprawdy tyleż uroczy, co
niespodziewany: Finrod i Turgon oparci o siebie, w skupieniu
przeżuwali resztki popcornu, patrząc jednocześnie na ekran. Angrod
skoncentrował całą swą uwagę na rozlewaniu pepsi do dziesięciu
ustawionych na stole szklanek. Maglor, obejmując oburącz poduszkę,
z zapartym tchem obserwował, jak Kubuś Puchatek ratuje Hefalumpa,
Maedhros zaś właśnie czyścił nos i ocierał dyskretnie oczy.
Amras i Amrod chrapali z uśmiechami na twarzach, a Celegorm z
Caranthirem krążyli wzrokiem od ekranu do starszych braci, co
chwila pytając: „I co? Uratują go? Przeżyje?”
-
Jak dzieci. - westchnęła Galadriela i przewróciwszy oczyma
zamknęła drzwi. * wariacja od "Underworld. Przebudzenie" - horror
** analogiczne do "Romeo i Julia" - romans
*** wariacja od "Świat według Kiepskich" - ciągnący się, nudny serial
**** wariacja od "Gra o Tron" - tego chyba nie muszę przedstawiać:)
***** wariacja od "Tożsamość Bourne'a" - film sensacyjny